Fani naruto - łączmy się

Co sądzicie o seriach naruto 1 i 2? Jaka jest wasza ulubiona postać i dlaczego?

Łączmy się... wszczynamy bunt? Fanem Naruto nie jestem, ale jakby nie patrzeć, obejrzałem pięćset odcinków gdy byłem młody i głupi. Anime skończyłem na walce z Painem, bo później zaczęło być już tragicznie z fabułą.

  • Naruto spotyka się ze swoim antagonistą.
  • Pokonuje go, na końcu oczywiście najgłośniej się wydzierając.
  • Okazuje się, że jest ktoś za nim i go też trzeba pokonać.
  • Naruto napotyka mistrza uber super mędrca, uczy się czegoś tam a i tak rozwiązuje sprawę siłowo. (Przykład: Pain. Czy do walki z nim Naruciakowi było potrzebne całe to szkolenie mędrców i inne duperele, skoro i tak odpalił Kyuubiego?)
  • W międzyczasie nagle ożywione zostają wszystkie postacie, przez postać poboczną, która w sumie nawet nie miała środków aby tego dokonać.
  • Złe postcie są dobrymi i odwrotnie.
  • Naruto spotyka tego złego. Walka.
  • Heroiczna wygrana, przerwana przez jakiegoś starego przyjaciela Naruto.
  • Cztery odcinki dialogów.
  • Koniec walki.
  • Za tym stoi ktoś inny, silniejszy. Powtórzyć wszystko, pomijając czarodziejskie wskrzeszenia.

Tak jak do tej pory wszystko brnęło w jakimś kierunku, by Naruto pokazał że jest coś wart, bla bla bla bla, tak teraz Naruto jest silniejszy niż ktokolwiek przejmując kontrolę nad Kyuubim i w zasadzie - idzie po trupach. I w kierunku czego to zmierza? Tsunade zajumała mu wymarzoną miejscówkę, a on jest chyba zbyt potężny aby ją dostać i zwyczajnie morduje na lewo i prawo napotkanych przeciwników. Gdzie te klasyczne dla Naruto retrospekcje na pół odcinków i dramat, który tak lubiłem. W końcu ulubiona scena to walka Naruto z Haku, a ulubiona postać Zabuza. Gdzie jakieś budowanie przyjaźni między postaciami, intrygi i spiski, kiedy wszystko jest tak grubymi nićmi szyte. Co ten Naruciak musi jeszcze zrobić, zniszczyć, kogo zabić by zostać Hokage. Całe to anime zaczęło prowadzić donikąd.

Ja nie oglądałem wszystkich odcinków Naruto, ale kiedyś jak byłem mały oglądaliśmy je z kuzynem. Teraz nie mam na to czasu.

Moja ulubiona postać to Kakashi. Hmm jakoś tak go wybrałem i potem grając w NTSD zawsze go wybierałem. Teraz grając w te najnowsze Naruta zawsze go wybieram.

Tez uważam ze naruto jest bez celu w sensie anime. Oglądałem wszystkie odcinki. Lubię naruto bo ma epickie walki i bardzo mi się podobają. Moja ulubiona postacią jest Harashima z resztą widać 😁

Oglądałem, lecz po obejrzeniu ao no exorcist czy tokyo ghoula, słabo wypada naruciak.

Możecie podpowiedzieć w jakim anime jest podobna kreska i podobne walki? (w sensie taki rozpier**)

Stanowczyanus - One Piece.

A co do Naruto, to anime samo w sobie wedlug mnie jest za dlugie i nudne.

A co myślicie o bleach?

Bleach zjada Naruto. Definitywnie.

Oglądałem około 130 odcinków. Jeszcze leciało to na Jetixie :D

Co do tych walk itd. Fairy tail oczywiście ! :D Happy rules.

moze Katekyo hitman reborn ? tez fajne walki ;p

Łączmy się... wszczynamy bunt? Fanem Naruto nie jestem, ale jakby nie patrzeć, obejrzałem pięćset odcinków gdy byłem młody i głupi. Anime skończyłem na walce z Painem, bo później zaczęło być już tragicznie z fabułą.Naruto spotyka się ze swoim antagonistą.Pokonuje go, na końcu oczywiście najgłośniej się wydzierając.Okazuje się, że jest ktoś za nim i go też trzeba pokonać.Naruto napotyka mistrza uber super mędrca, uczy się czegoś tam a i tak rozwiązuje sprawę siłowo. (Przykład: Pain. Czy do walki z nim Naruciakowi było potrzebne całe to szkolenie mędrców i inne duperele, skoro i tak odpalił Kyuubiego?)W międzyczasie nagle ożywione zostają wszystkie postacie, przez postać poboczną, która w sumie nawet nie miała środków aby tego dokonać.Złe postcie są dobrymi i odwrotnie.Naruto spotyka tego złego. Walka.Heroiczna wygrana, przerwana przez jakiegoś starego przyjaciela Naruto.Cztery odcinki dialogów.Koniec walki.Za tym stoi ktoś inny, silniejszy. Powtórzyć wszystko, pomijając czarodziejskie wskrzeszenia.Tak jak do tej pory wszystko brnęło w jakimś kierunku, by Naruto pokazał że jest coś wart, bla bla bla bla, tak teraz Naruto jest silniejszy niż ktokolwiek przejmując kontrolę nad Kyuubim i w zasadzie - idzie po trupach. I w kierunku czego to zmierza? Tsunade zajumała mu wymarzoną miejscówkę, a on jest chyba zbyt potężny aby ją dostać i zwyczajnie morduje na lewo i prawo napotkanych przeciwników. Gdzie te klasyczne dla Naruto retrospekcje na pół odcinków i dramat, który tak lubiłem. W końcu ulubiona scena to walka Naruto z Haku, a ulubiona postać Zabuza. Gdzie jakieś budowanie przyjaźni między postaciami, intrygi i spiski, kiedy wszystko jest tak grubymi nićmi szyte. Co ten Naruciak musi jeszcze zrobić, zniszczyć, kogo zabić by zostać Hokage. Całe to anime zaczęło prowadzić donikąd.

(Przykład: Pain. Czy do walki z nim Naruciakowi było potrzebne całe to szkolenie mędrców i inne duperele, skoro i tak odpalił Kyuubiego?)

Uśmiałem się. Masz racje po co mu była możliwość rzucania Rasenshurikenem, po co mu były ogromne pokłady siły fizycznej jak i wytrzymałości, po co mu były monstrualne ilości chakry. Gdyby nie sennin modo to by nawet nie drasną Paina. A tak btw. skoro nie wiesz że tryb Kyuubiego aktywował się pod wpływem silnych emocji (w tym przypadku zbesztanie Hinaty przez Paina) to nie wiem jak Ty obejrzałeś te 500 odcinków.

  • W międzyczasie nagle ożywione zostają wszystkie postacie, przez postać poboczną, która w sumie nawet nie miała środków aby tego dokonać.

Kolejna rzecz przy której musiałem podnosić się z podłogi. Używając ponownie sakrazmu to wcale nie widzieliśmy scen gdzie jest opisane jak Kabuto stał się tak potężny. Wcale nie było pokazane jak powoli przeistaczał się w Wężowego Mędrca wstrzykując sobie różne preparaty z kryjówki Orochimaru.

Błagam nie pisz nic więcej skoro nie wiesz nawet o czym rozprawiasz.

Uśmiałem się. Masz racje po co mu była możliwość rzucania Rasenshurikenem, po co mu były ogromne pokłady siły fizycznej jak i wytrzymałości, po co mu były monstrualne ilości chakry.

Każdego przeciwnika Naruto pokonywał tylko i wyłącznie gdy się wściekał. Każdego. Zresztą, skończyłem Naruto oglądać daleki czas temu i nie mam zamiaru spierać się z kimkolwiek o ten syf. A ten cały sennin modo nic tak na prawdę fabularnie nie wnosił, ani naruto sił nie dodał - tylko przebrał za pajaca z pomarańczowym cieniem pod oczami. Monstrualne ilości chakry zawdzięcza Kyuubiemu. I owszem, pamiętałem o Hinatce. Tylko pytanie - przy całym tym sennin modo, strategii i tak dalej - kto wrzucił Hinatę na pewną śmierć. Masa niedorzeczności, a ty mi zarzucasz kolejną, która traci znaczenie.

Kolejna rzecz przy której musiałem podnosić się z podłogi. Używając ponownie sakrazmu to wcale nie widzieliśmy scen gdzie jest opisane jak Kabuto stał się tak potężny. Wcale nie było pokazane jak powoli przeistaczał się w Wężowego Mędrca wstrzykując sobie różne preparaty z kryjówki Orochimaru.

Nie widzieliśmy i nie zobczymy nigdy. Kabuto był zawsze zbyt słaby (bo jakby nie patrzeć, szczeniak Naruto go położył na jednego skilla) i śmiem twierdzić, że zostało to wrzucone na siłę, a całe to wskrzeszenie całkowicie anulowało obecny progres. Itachi kumpluje się z Sasuke, Orochimaru jest tym dobrym. Bród i smród. Pomijam już fakt, że wszystkie postacie od Shippudena są absolutnie nijakie.

Itachi kumpluje się z Sasuke,

Przecież to są bracia, Itachi zrypał sobie całe życie aby ocalić Sasuke (gdyby nie on zrobił masakre w klanie Uchiha zrobiłby to kto inny i Sasek też by padł) więc wiesz tu nie chodzi o kumplowanie a o braterską miłóść

Przecież to są bracia, Itachi zrypał sobie całe życie aby ocalić Sasuke (gdyby nie on zrobił masakre w klanie Uchiha zrobiłby to kto inny i Sasek też by padł) więc wiesz tu nie chodzi o kumplowanie a o braterską miłóść

Wiem, że to bracia. Ale nie po to czekałem cały pierwszy sezon i kawał Shippudena by się teraz kumplowali. Miało dojść do konfrontacji, Itachi padł. Teraz powstał z martwych i wszystko od początku. Ile musi setek odcinków minąć, żeby to anime wreszcie miało jakiś jasno zazaczone zakończenie tej historii?

Dla mnie naruciak skończył się przed shippudenem i tymi długimi fillerami. Shippuden sam w sobie miał pare fajniejszych momentów np: retrospekcja ataku Kyuubiego na Konohe i ta epicka walka Tobiego z ojcem naruto. Pierwsza seria obfitowała w wiele wątków np Orochimaru , Sasuke albo Akatsuki i ich poszczególni członkowie, którzy mieli sami w sobie wiele ciekawych postaci a które zmarnowano po całości w shippudenie. Orochimaru oczywiście niby pokonany został chyba w pierwszym sezonie, ale potem ciągle się przewija gdzieś tam i jest to nudne. Bleach za to ma lepszą fabułe, nawet teraz manga o napaści Quincych, to ciekawa sprawa ale od wątku z arrancarami mangaka cierpi na wymyślanie przeciwników wyglądających beznadziejnie.

moją ulubioną możecie zobaczyć po lewej stronie , a ogólnie naruto cud,miód,orzeszki ale te fillery sa mocnym strzałem w ryj -,-

Nie wiem dlaczego niektórzy jadą po jakimś anime. Zobaczył 500 odcinków i co.. Podobało mu się za młodu, ale teraz "wydoroślał" I pisze swoje ciężkie żale... No wybacz stary. Fakt, Naruto czasami jest naciągany, a ostatnie dwie mangi ciągną fabułę jak kupa. Co nie zmienia faktu, że Naruciak jest epickim Anime/mangą i tylko głupiec by to kwestionował.

Mi się tam Naruto zawsze podobał pod względem stworzonego świata, tych technik, klanów ale niestety po pierwszych walkach na arenie porzuciłem anime bo jeżeli walka trwa 4 odcinki, z czego 3 to wspomnienia to już lekka przesada...