Komputer startuje, BIOS milczy

W końcu udało mi się znaleźć części i czas, coby zmodernizować komputer. Ale gdyby wszystko poszło sprawnie nie pisałbym tutaj...

Skręciłem wszystko, z gracją naciskam przycisk POWER, rusza... ale ruszyć nie może. Wszystko pracuje, dysk kręci się i buczy radośnie, uprzednio umieszczona w napędzie płyta z Windą kręci się ochoczo, wszelki wentylator działa i pracuje... ale płyta główna milczy. Na monitorze czerń.

Szukałem rozwiązania na własną rękę, ale nie udało mi się dojść do niczego konkretnego.

Odłączyłem dysk - bez zmian.

Dodatkowo odłączyłem kartę graficzną - nope.

Podłączyłem wszystko, odłączyłem procesor (dokładniej zasilanie procesora, skończyła mi się pasta termoprzewodząca) - bez rezultatu.

W końcu odłączyłem sam RAM - płyta piszczy seriami po trzy.

Chciałem podłączyć stary zasilacz, ale kabel od procesora nie chce współpracować - a raczej ja nie miałem już siły się z nim bawić (4 piny na kablu, 8 na płycie. Przy pierwszym podejściu nie trafiłem, kolejnych nie było). Tak czy inaczej, po podpięciu bez procesora płyta dalej stała i milczała.

Wyjąłem baterię z płyty - efektów brak.

Sprawdziłem wszystkie kable - nie to.

Skończyły mi się pomysły, a do serwisu daleko (a w serwisie drogo, a pozbycie się kompa na dwa tygodnie średnio mi się uśmiecha).

Mobo ASUS P7H55-M.

Reset biosu robi się za pomocą zworki CLR_CMOS, a nie poprzez wyciągnięcie baterii.

Jeśli to nic nie da, a pewno nie da, to pozostaje Ci sprawdzenie każdego z podzespołów na innym działającym komputerze. Inaczej się nie dowiesz co jest uszkodzone. Chyba, że masz diody kontrolne, które wskazują na ewentualne uszkodzenie danego podzespołu, a raczej nie masz. W niektórych płytach MSI, było takie triko - świetna sprawa.

Jak dioda power na płycie głównej nie świeci, to albo płyta jest uwalona, albo zasilacz, albo ewentualnie któryś z przewodów. Zacznij od sprawdzenia zasilacza. Najlepiej podłącz inny jeśli masz taką możliwość, a jak nie to zmierz napięcia na nim.

Tu masz instrukcje: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1199202.html

ja bym sprawdzil zamontowanie radiatora na procku oraz paste, kiedys tez komp ruszal, ale pikniecia nie bylo, chodzily wszystkie wiatraki ale nic sie nie pojawialo, okazalo sie ze radiator mial nie dokrecona 1 srubke.... wczoraj naprawialem kompa ktory mial ta sama akcje, okazalo sie ze byla to tasma z dysku, lekko uszkodzone , ale przez nia tez czarny ekran i nic nie startowalo... Próbuj, powodzenia ;)

Sprawdź czy czasami nie podpiąłeś monitora do płyty głównej. Ja miałem taki problem. Wpięta karta graficzna więc obraz nie mógł zostać pokazany ponieważ monitor był podłączony do płyty głównej.

Prawdopodobnie znalazłem winowajcę. Zasilacz podpiąłem do starej płyty/pamięci/procesora, i znowu startuje - czy raczej nie startuje - w absolutnym milczeniu. Akurat jego nie podejrzewałem - dobra marka, pachnie nowością, zapas mocy... Zobaczymy, co powiedzą w sklepie.

EDYT:

Zełgałem. Zasilacz sprawny. Przy okazji udało mi się zabić kartę graficzną. RIP in peace, słodki książę. Fortuna jednak mi sprzyja, mam zapasową (chomikowanie wszystkiego, bo może się kiedyś przydać FTW). W tym momencie zdałem sobie sprawę, że chyba nie jestem aż tak techniczny jak kiedyś. Albo miałem pecha, co w połączeniu z ogólnym zmęczeniem dało ciekawy efekt. Tak czy inaczej, płyta i procesor idą do serwisu na sprawdzenie, wolę więcej nie ryzykować.

Temat do zamknięcia, za wszelkie rady wszystkim dziękuję.

W końcu udało mi się znaleźć części i czas, coby zmodernizować komputer. Ale gdyby wszystko poszło sprawnie nie pisałbym tutaj...

Skręciłem wszystko, z gracją naciskam przycisk POWER, rusza... ale ruszyć nie może. Wszystko pracuje, dysk kręci się i buczy radośnie, uprzednio umieszczona w napędzie płyta z Windą kręci się ochoczo, wszelki wentylator działa i pracuje... ale płyta główna milczy. Na monitorze czerń.

Szukałem rozwiązania na własną rękę, ale nie udało mi się dojść do niczego konkretnego.

Odłączyłem dysk - bez zmian.

Dodatkowo odłączyłem kartę graficzną - nope.

Podłączyłem wszystko, odłączyłem procesor (dokładniej zasilanie procesora, skończyła mi się pasta termoprzewodząca) - bez rezultatu.

W końcu odłączyłem sam RAM - płyta piszczy seriami po trzy.

Chciałem podłączyć stary zasilacz, ale kabel od procesora nie chce współpracować - a raczej ja nie miałem już siły się z nim bawić (4 piny na kablu, 8 na płycie. Przy pierwszym podejściu nie trafiłem, kolejnych nie było). Tak czy inaczej, po podpięciu bez procesora płyta dalej stała i milczała.

Wyjąłem baterię z płyty - efektów brak.

Sprawdziłem wszystkie kable - nie to.

Skończyły mi się pomysły, a do serwisu daleko (a w serwisie drogo, a pozbycie się kompa na dwa tygodnie średnio mi się uśmiecha).

Mobo ASUS P7H55-M.